Oszczędzanie jest sztuką trudną i przekonało się o tym już wiele osób, którym pomimo powziętego postanowienia nie udało się odłożyć nawet małej kwoty. Na szczęście, coraz więcej Polaków myśli o przyszłości i tworzeniu poduszki finansowej zabezpieczającej ich płynność finansową. Są to głównie ludzie młodzi, wychowani w duchu nowoczesnych technologii i żyjący z transakcjami bezgotówkowymi za pan brat. Dlatego też ten właśnie przedział wiekowy wykazuje największe zainteresowanie nowymi produktami finansowymi – nie tylko chwilówkami online, ale również automatycznym oszczędzaniem na koncie bankowym. Czy warto z takich produktów korzystać i czy istnieje między nimi jakaś korelacja? Przekonajmy się.
Funkcje automatycznego oszczędzania nie są w polskich bankach nowością, choć dopiero od niedawna zyskują na masowej popularności i widnieją w ofertach największych placówek bankowych. Można spotkać się z różnym nazewnictwem; w jednym banku będzie to oszczędzanie mimochodem, w innym – program SMARTsaver. Na czym to polega?
Automatyczne oszczędzanie na koncie dokonuje się przede wszystkim podczas codziennych transakcji elektronicznych. Najczęściej polega ono na zaokrąglaniu w górę kwot transakcji (np. kartą płatniczą) i przenoszeniu powstałej nadwyżki na konto oszczędnościowe. Często można się spotkać również z tym, że od każdej transakcji liczony jest procent lub też wprowadzona jest za nią stała opłata. Za każdą płatność kartą lub przelewem zapłacimy więc więcej.
Możliwość skorzystania z takiej usługi oferują jedne z największych banków w Polsce. Można ją spotkać między innymi w Credit Agricole, mBanku, ING Banku Śląskim, Getin Banku i PKO BP.
Jakie kwoty można zaoszczędzić w poszczególnych bankach?
Jak wygląda zaokrąglanie wydatków do 1, 5 lub 10 złotych? Zobaczmy na przykładzie. Jeśli zapłacimy kartą płatniczą za zakupy w kwocie 52,27 złotych i wybierzemy zaokrąglenie do 1 złotego, bank pobierze z konta 53 złote, a nadwyżkę w wysokości 73 groszy przeleje na konto oszczędnościowe. Jeśli zaś wybierzemy zaokrąglenie do 5 złotych, bank pobierze 55 złotych, a 2,73 trafi na konto oszczędnościowe. Oszczędności będą więc tym większe, im częściej płacimy za zakupy kartą.
Taki system niejako mobilizuje do tego, by za wszelkie zakupy płacić transakcjami bezgotówkowymi. W ten sposób reszta odkładana jest w formie wirtualnej, która może przynieść realną korzyść pieniężną. Nie ma natomiast problemu z górą drobnych monet, której i tak większość ludzi później nie spożytkuje. Oszczędzanie odbywa się więc bez wysiłku i bez widocznego uszczuplenia portfela. Poza tym proces oszczędzania dokonuje się systematycznie i po jakimś czasie niemal niezauważanie – nie zachodzi konieczność mozolnej kontroli domowego budżetu. Jest to więc usługa bardzo przydatna tym osobom, które mają problemy z silną wolą i samokontrolą.
Istnieje wiele metod oszczędzania, niektóre wymagające dużej dyscypliny i racjonalnego planowania budżetu, inne polegające na cięciu niepotrzebnych wydatków, rzuceniu nałogów, a jeszcze inne – na inwestowaniu każdej nadwyżki. Każdy krok w stronę oszczędności jest dobry, byleby przynosił długofalowe efekty, choć jak w każdej dziedzinie, także w oszczędzaniu najlepsze efekty przyniesie kombinacja różnych metod.
Mogłoby się zdawać, że oszczędzanie i jednoczesne zaciąganie chwilówek na mniejsze lub większe kwoty nie idą w parze. Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że właściwie jedno pokolenie ma największy procentowy udział w korzystaniu z pożyczek pozabankowych i programach oszczędnościowych, można takie myślenie nieco zmodyfikować. Po głębszym zastanowieniu można uznać, że obie te rzeczy wzajemnie się przenikają, uczą odpowiedzialności, pozwalają lepiej poznać swoje potrzeby i możliwości finansowe, jak też rozsądnie zarządzać budżetem. Warunkiem koniecznym jest jednak świadome zaciągnięcie chwilówki (patrz: „Jak wybrać pożyczkę”). Przemyślana decyzja pożyczkowa pozwoli na realizację swoich marzeń i sfinansowanie mniejszych lub większych wydatków, podczas gdy oszczędności pozostaną nietknięte.